Cześć! Często powtarzam, że w prostocie siła i powtórzę to po raz kolejny! Kilka ulubionych składników – zielona fasolka szparagowa, zielone szparagi i jajko, tworzą bardzo fajne danie.
Ps. Płynne żółtko wywołuje u mnie foodgasm. Chyba żaden produkt nie wywołuje u mnie takiej euforii. A Wy macie coś takiego, co wywołuje tyle emocji? 🙂
Składniki (2 duże porcje):
500 g zielonej fasolki szparagowej
1 pęczek zielony szparagów
2 jajka
2 łyżki masła
sól, świeżo zmielony pieprz, cukier
biały ocet winny
Wykonanie:
Fasolka szparagowa: Fasolkę umyj, obierz i oczyść. Wrzuć do zimnej wody (około 2 l.), dodaj 1/2 – 1 łyżeczki soli i 2 łyżeczki cukru. Doprowadź do wrzenia i gotuj około od 10 do 20 minut. W trakcie gotowania najlepiej próbować.
Szparagi: przepłucz pod wodą, osusz i odłam zdrewniałe końce. Szparagi złamią się w odpowiednim miejscu. Pokrój je na ukośne 2 – 3 cm kawałki. Na patelni rozgrzej masło. Dodaj szparagi, dopraw je solą i pieprzem. Szparagi smaż około 3-4 minut. Często mieszaj, podrzucając na patelni.
Jajka w koszulce: Naszykuj duży garnek i wlej do niego wodę na wysokość 10 cm. Wstaw na duży ogień, dodaj 3 łyżki octu winnego, doprowadź do wrzenia. Uwaga ! Wody nie solimy ! Rozbij jajko do małej miseczki i ostrożnie przelej do wody – w miejscu najintensywniejszego wrzenia. Podobnie zrób z drugim jajkiem. Jajka gotuj około 2 – 3 minut. Jajka wyjmij ostrożnie za pomocą łyżki cedzakowej. Nierówności można przyciąć nożem, by nadać jajku ładny kształt.
Do miseczek wyłóż fasolkę i szparagi. Dodaj jako w koszulce. Całość dopraw solą i świeżo zmielonym pieprzem. Smacznego!
zjedz_mnie napisał
Moje klimaty, apetycznie:)
Mada napisał
siła tkwi w prostocie jak najbardziej! zwłaszcza jeśli ktoś uwielbia fasolkę szparagową tak jak ja a z jajkiem to nawet mój mężczyzna chętnie by zjadł:)
Magda napisał
Pysznie wygląda to danie, dużo zieleni i apetyczne jajeczko 🙂
SmakujFIT napisał
Super! 🙂 masło koniecznie zamienić na olej kokosowy! Będzie równie pysznie ale za to zdrowiej!
Moja pasja smaku napisał
Używam oleju kokosowego na co dzień i bardzo lubię. Ale masło też musi czasem być! Mój znajomy szef kuchni kiedyś powiedział, że gotowanie bez masła jest jak seks bez orgazmu – bez sensu! 🙂