Kochane, Kochani,
Wczoraj wróciłam ze szpitala. Zabieg się udał, jednak jestem strasznie obolała. Nawet ketonal nie pomaga 🙁 Przez najbliższe dni, tygodnie czeka mnie dieta płynna. Także nie pojem sobie w święta no i bloga też niestety trochę zaniedbam 🙁
Chciałabym wrócić do gotowania ale jak narazie nabieram sił w łóżku.
W szpitalu spędziłam 3 dni i miałam okazję próbować 3 posiłki – pierwszego dnia – obiad i kolację a trzeciego – śniadanie.
Cieszę się, że pierwszego dnia miałam przy sobie kanapkę zabraną z domu, bo inaczej padłabym z głodu. Mam dla Was taką radę – na wszelki wypadek idąc do szpitala – zabierajcie ze sobą jakieś jedzenie 😉 !
Obiad danie 1 : Zupa pomidorowa (?)
Co do tego czy to była pomidorowa, to pewności nie mam. Zupa przezroczysta, delikatnie zabarwiona na czerwono. Kluchy rozgotowane. Ilość : kilka łyżek. Zjadłam całą 🙂
Obiad danie 2: Pulpet + surówka + ziemniaki w białym sosie
Pulpet był twardy jak kamień. Ale byłam tak głodna, że zjadłam. Reszty nie dało się zjeść. Później ten pulpet cały czas mi się 'przypominał’ 🙁
Kolacja: Opisu nie wymaga 😉
Śniadanie: Nie wiem co to. Ale niezjadliwe.
Idąc do szpitala – miałam świadomość jak jest z jedzeniem. Nie liczyłam na dania na poziomie tych z Atelier Amaro 😉
Szpitale nie mają pieniędzy na zapewnienie NORMALNYCH posiłków. Całe szczęście, że rodziny dbają o pacjentów !
Monika W napisał
Paulinka dobrze,że już jesteś w domu ! 🙂
Dużo zdrowia Ci życzę.
A jedzenie szpitalne no cóż.. lepiej nie chorować a jeżeli już niestety Nam się przytrafi przemycać co się da o ile nie zaszkodzi to Naszemu zdrowiu 🙂
Natalie napisał
Bozi to inaczej nazwać nie można tylko – KATASTROFA !
Jak można w ogóle to jeść ? Szkoda słów .
A Tobie życzę powrotu do zdrówka :*
Kasia napisał
Zdrowiej szybko, najważniejsze, że już po wszystkim.
Szpitalne posiłki są okropne. Niby dieta jest ważna dla zdrowia ale szpital się o to nie troszczy. Koszmar. Mnie też dożywiała rodzina :))
Anonymous napisał
Dzielna dziewczynka:)powiem że jedzenie po urodzeniu dziecka i przed nie było lepsze w szpitalu:)no może po było troszkę.Monika Sz
Marta napisał
Dużo zdrówka i odpoczynku ! Najważniejsze, że już jesteś w domu 🙂 nawet ta płynna dieta, ale w domu – to rarytas w porównaniu z tymi super daniami ze szpitala 🙂
Beata napisał
Jedyna zaleta takiej diety to gubienie kilogramów – ale w jak okrutny sposób! Zdrowiej 🙂 I wszystkiego dobrego świątecznie
W kuchni Uli napisał
ja bym nie tknęła, wolałabym być głodna. nie nawidzę szpitali!
Joanna napisał
Dużo zdrowia 🙂
A jak tak widzę co Ci dawali, to aż doceniłam co mi tu Angole serwowali po porodzie 😀
Małgorzata K napisał
masakra nie jedzenie…kucharzy powinno się tym karmić :/
wracaj do zdrowia kochana :******
Magda C. napisał
To nie jest jedzenie… to jakiś obóz przetrwania i przymusowa dieta :/ Masakra! Współczuję, ale mam nadzieję, że powoli wrócisz do sił i pałaszowania pyszności! Zdrówka życzę 🙂
Justyna Gonczaronek napisał
zdrówka życzę 🙂 wiesz ja też w Święta nie pojem bo okazało się, że mam cukrzycę ciążową i muszę przejść na dietkę 😉 zatem jestem z Tobą!
mojamalakuchnia napisał
Życzę Ci dużo zdrówka i spokojnych świąt! Jestem zszokowana tymi zdjęciami posiłków ze szpitala.. Nie dziwię się, że ludzie gubią kilogramy po wizycie w szpitalu. Jeszcze raz – zdrówka, zdrówka!
DżemDżus napisał
Urzekło mnie to menu. Miałam niedawno z podobnym kontakt. Na szczęście mogłam dożywiać szpitalnego pacjenta, choć za wiele jeść nie mógł to jednak przetrwał. Dużo zdrowia i szybkiego powrotu do normalnego jedzenia, gotowania i blogowania
wedelka napisał
Taaa…na oddziałach położniczych w moim mieście niestety karmią podobnie 😉
La Lolla napisał
ooo, moje obiadki z poródówki;p Pela, wracaj do zdrowia!!!:D
Karmel napisał
Kochana dużo zdrowia Ci życzę!!
Widzę, że w każdym szpitalu karmią tak samo…Znam to, oj znam…
Kiedy urodziłam najmłodszą córkę, to było przed Wielkanocą i też musiałam obejść się smakiem, ale odbiłam to sobie potem 😉 Także nie łam się, wracaj do zdrowia!
Chilli Plate napisał
Wiem o czym piszesz, w zeszłym roku miałam „nieprzyjemność” być w Matce Polce 2,5 dnia ( po tym czasie uciekłam 🙂 ). Kilku posiłków musiałam się „domyślać” bo kompletnie nie wyglądały. A pierwszego nie miałam czym zjeść, bo nie leżąc nigdy w szpitalu nie wiedziałam, że trzeba mieć ze sobą sztućce – no co za absurdy w tym naszym kraju 🙁 Trzymaj się dzielnie!
galantyna.pl napisał
Kuchnia szpitalna jest nie do podrobienia :))
Ciążowe Zachcianki napisał
Kolacja i śniadanie to moi faworyci:) Menu szpitalne zawsze mnie zadziwia. Ja po porodzie dostałam na śniadanie parówkę z ketchupem i musztardą. Byłam trochę zdziwiona.
Ciążowe Zachcianki napisał
Śniadanie i kolacja to moi faworyci. Menu szpitalne zawsze mnie zadziwia. Ja po porodzie dostałam parówki z ketchupem i musztardą. Trochę się zdziwiłam…
Myszka napisał
Zawsze obiady szpitalne mnie przerażały. Moja mama zje wszystko, a podczas pobytu w szpitalu nie była w stanie się zmusić… Choć jak patrzę na Twoje zdjęcia to przypomina mi się sanatorium do którego jeździłam co roku jako dziecko, i kto ze mną był płakał bo nic nie chciałam jeść ( prócz mojego taty bo on również nie był w stanie nic tam zjeść 🙂 Pozdrawiam
Myszka napisał
p.s ketonal bardzo często nie pomaga… jak masz możliwość spróbuj coś z innym składnikiem np. paracetamol z codeiną
Sto Łyżek Szczęścia napisał
No cóż…Taka jest szpitalna rzeczywistość – znam ją na pamięć 😉
Najlepiej było by być zdrowym 😉
Anonymous napisał
NIE CHODZI TYLKO O OSZCZĘDNOŚĆ ALE O LEKKOSTRAWNOŚĆ DIETY, WIADOMO ŻE NIE DADZĄ PACJENTOWI PO ZABIEGU GOLONKI
Izabela Wojtczuk napisał
Cieszę się że również napisałaś o szpitalnym jedzeniu na swoim blogu. Jeżeli mój post na blogu http://kuchnia-w.blogspot.com/2013/11/jedzenie-szpitalne.html był inspiracją to tym bardziej jest mi miło. Wątpie czy to cos zmieni ale niech wszyscy wiedzą jak wyglądają szpitalne posiłki. Pozdrawiam i życzę zdrówka 🙂
Izabela Wojtczuk napisał
Anonimowy … Golonki nie dadzą to wiadomo, ale można zrobić dania tanie, lekkostrawne i smaczne, a nie to co serwują w szpitalach
Michu napisał
A WIECIE PAŃSTWO,JA OD URODZENIA JEŻDŻE PO SZPITALACH. SPIEDZIŁEM W NICH MOŻNA POWIEDZIEĆ ALBO TO RACZEJ RZECZYWISTOŚĆ PÓŁ ŻYCIA ALBO NAWET WIĘCEJ I POWIEM WAM ŻE DLA MNIE OD 7 MOŻE 8 ROKU ŻYCIA TO JEDZENIE BYŁO DLA MNIE DOBRE, BA, MOŻECIE NIE UWIERZYĆ ALE NAWET NA RÓWNI Z DOMOWYM!!! LUDZIE NA CAŁYM ŚWIECIE UMIERAJĄ Z GŁODU A JA CZASEM WIDZE TĄ DZISIEJSZĄ MŁODZIEŻ KTÓRA DOMOWEGO OBIADU NIE ZJE BO ON/A TYLKO BAROWE TO SZOK. TAK WIEC MIEJCIE LITOŚĆ DLA KUCHAREK KTÓRE GOTUJĄ PACJENTOM OBIADY BO FUNDUSZY DUŻYCH NIE MAJĄ A I MOŻECIE ZAWSZE ZAMÓWIĆ KATERING DO SZPITALA 🙂 POZDROWIONKA…